ochotnik do auschwitz zloty potok 100CZĘSTOCHOWA: Milenium kontra 1000-lecie
Do 15 października 2012 r. w Zespole Szkół im. Władysława Stanisława Reymonta w Częstochowie (ul. Krakowska 80f) prezentowana jest wystawa "1966 - Milenium kontra 1000-lecie".

Autorami ekspozycji są historycy z Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Poznaniu - dr Stanisław Jankowiak i Filip Leśniak. Wystawa przedstawia uroczyste obchody tysiąclecia przyjęcia przez Polskę chrześcijaństwa w 1966 r. oraz wysiłki podejmowane przez władze komunistyczne, aby przeszkodzić tym uroczystościom.

Ekspozycję w Częstochowie zorganizował OBEP IPN w Katowicach przy współudziale Zespołu Szkół im. Władysława Stanisława Reymonta w Częstochowie, Stowarzyszenia Solidarność Walcząca z Wrocławia oraz Stowarzyszenia Więzionych, Internowanych i Represjonowanych WIR w Częstochowie.

MSTÓW: Za chleb i wolność
Do 8 października 2012 r. w Zespole Szkół w Mstowie (ul. Partyzantów 2) prezentowana będzie wystawa "Za chleb i wolność. Lata 1978-1981".

Ekspozycję w Mstowie zorganizował OBEP IPN w Katowicach przy współudziale Zespołu Szkół w Mstowie, Stowarzyszenia "13 Grudnia" oraz Stowarzyszenia Solidarność Walcząca z Wrocławia.

Jest to historia najnowsza Polski opowiedziana obiektywami fotoaparatów. To unikalne fotografie, w większości nigdy dotąd niepublikowane, dokumentujące Polskę tamtych lat w jej przełomowych momentach. Niejednokrotnie są to zdjęcia wykonane przez amatorów, niekiedy nawet anonimowych, którzy przypadkiem znaleźli się w miejscu wydarzeń i mieli przy sobie aparat fotograficzny.

Wyboru fotogramów z bogatych zbiorów IPN dokonał zespół złożony z uczestników tamtych wydarzeń, członków Stowarzyszenia "13 Grudnia" i pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Wystawę opracowali: Kamil Burzyński, Dominik Cieszkowski, Anna Jagodzińska, Sławomir Karpiński, Romuald Lazarowicz, Grzegorz Majchrzak, Dorota Serwadczak oraz Jan Żaryn. Honorowy patronat nad Wystawą objęli: Prymas Polski Senior Kardynał Józef Glemp i Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Łukasz Kamiński.

ZŁOTY POTOK: Rotmistrz Witold Pilecki
Do 8 października 2012 r. w Zespole Szkół im. Władysława Szafera w Złotym Potoku (ul. Kościuszki 7) prezentowana będzie wystawa "Rotmistrz Witold Pilecki - Ochotnik do Auschwitz".

Ekspozycja została przygotowana przez Jacka Jaśkiewicza ze Stowarzyszenia Solidarność Walcząca. Organizatorem prezentacji jest OBEP IPN w Katowicach we współpracy z Zespołem Szkół im. Władysława Szafera w Złotym Potoku i Stowarzyszeniem Solidarność Walcząca we Wrocławiu.
Wystawa prezentuje osobę Witolda Pileckiego - uczestnika akcji rozbrajania Niemców w 1918, żołnierza w wojnie z bolszewikami w 1920, w kampanii wrześniowej 1939, potem w powstaniu warszawskim. W 1940 r. świadomie pozwolił się złapać i dostał się do Auschwitz jako więzień nr 4859, by zbierać informacje (m.in. o zagładzie Żydów) oraz utworzyć tam ruch oporu. Po wojnie aresztowany przez UB i skazany na śmierć w 1948 r.

Znacie powiastkę o trzech kopertach? Nie? No to przeczytajcie.

Otóż w pewnej dużej firmie nastąpiła zmiana warty. Odchodził stary, doświadczony prezes, a jego miejsce zajął młody, nieco zarozumiały młody "wilczek" z tysiącem pomysłów w głowie. Na odchodne stary prezes wręczył następcy trzy koperty. - Kiedy dopadną cię jakieś kłopoty - tłumaczył - otwórz pierwszą kopertę. Tam znajdziesz stosowną radę. Gdyby to nie pomogło i znowu wyszło coś "nie tak", to otwórz drugą kopertę. A gdyby mimo wszystko pojawiły się kolejne kłopoty - otwórz trzecią kopertę.

Młody "wilczek" nie przejął się tymi radami. Koperty rzucił na dno najniższej szuflady i przystąpił do swoich rządów. Z czasem jednak zaczęło coś szwankować, coś nie wyszło z kontraktem, zysk był niemal zerowy, pracownicy sarkali. Zdesperowany sięgnął po pierwszą kopertę, a tam była rada: "wszystkie niepowodzenia zrzuć na poprzednika". Świetna rada! Zwołał więc zebranie załogi i tam w czambuł potępił poprzedniego prezesa. Jedni uwierzyli, inni nie dowierzali, ale firma odzyskała oddech. Nie na długo...

Po pewnym czasie znowu firmę dopadły kłopoty finansowe. Ludzie zaczęli szemrać... Otworzył więc drugą kopertę. A tam znalazł radę: "dokonaj zmian kadrowych". Strzał w dziesiątkę! Więc kogoś zwolnił, kogoś przesunął na inne stanowisko, nowego przyjął... Znowu przez pewien czas wszystko było OK. Z czasem jednak znowu nadszedł czas dołowania. Zdesperowany prezes sięgnął więc po trzecią kopertę. A tam zawarta była rada: "siadaj i pisz trzy koperty".

Ta banalna powiastka przypomina mi się każdorazowo, gdy obserwuję poczynania rządu Tuska. Można by rzec - prócz "trzeciej koperty" - same analogie. Obecnie sytuacja dojrzała jednak do tego, aby po ową "trzecią kopertę" sięgnąć. Premier czuje jednak pismo nosem. Woli pożonglować dwiema poprzednimi, zużytymi kopertami. Na "pierwszą kopertę" nikt się już nabrać nie da, chyba tylko pan Niesiołowski. Została wymięta "koperta druga". Jeszcze wiosną bliscy współpracownicy premiera "nie wykluczali" zmian w składzie rządu. Teraz już wiadomo, że do "rekonstrukcji" rządu ma dojść w październiku. Nie będzie to sprawa łatwa. Wszak wielu ministrów (nie mówiąc już o wiceministrach) pochodzi z "klucza frakcyjnego". Jedni są "od Schetyny", inni "od Grabarczyka" itd. Jeżeli więc odwoła się ministra Iksa, to dla równowagi frakcyjnej trzeba będzie odwołać Ygreka... Tak czy owak - czeka rząd, pośrednio i nas - gorąca jesień.

Paweł Kachel ("Gazeta Solidarna" 276/2012)

sad bozy 150Do 12 października na placu Władysława Biegańskiego w Częstochowie prezentowana jest wystawa plenerowa "Sąd Boży 1920. Wojna polsko-bolszewicka" przygotowana przez oficynę Wydawniczą "Wolumen" w porozumieniu z Urzędem do Spraw Kombatantów.

Wystawa przedstawia polski wysiłek zbrojny w obronie niepodległości przed komunizmem, którego kulminacyjnym momentem była Bitwa Warszawska w 1920 r. Za pomocą krótkich tekstów, reprodukcji zdjęć, rozkazów, ulotek, odezw, plakatów i map wystawa pokazuje przyczyny wybuchu wojny, jej najważniejsze wydarzenia i bitwy, kilkanaście sylwetek dowódców i polityków, którzy wzięli na siebie ciężar odpowiedzialności za losy odrodzonego po 123 latach państwa, m.in. Józefa Piłsudskiego, gen. Tadeusza Rozwadowskiego, premiera Wincentego Witosa, ks. Ignacego Skorupkę. Na wystawie prezentowani są także bohaterowie zapomniani, tacy jak Bolesław Zajączkowski poległy wraz z 330 podkomendnymi w bitwie pod Zadwórzem (nazwanym polskimi Termopilami), czy ppłk Jan Kowalewski, który złamał sowieckie klucze szyfrowe. Przedstawiono sylwetki naszych sojuszników w wojnie z bolszewikami, m.in. atamana Semena Pelury. Zaprezentowano tematy trudne, jak losy jeńców sowieckich w polskiej niewoli oraz sprawa Litwy Środkowej, do dziś będącej kością niezgody między Polakami i Litwinami.

Autorem wystawy jest Adam Borowski.

Region Częstochowski dwukrotnie występował do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej o zajęcie stanowiska wobec publicznej wypowiedzi posła Marka Balta (SLD) nieodpowiadającej - zdaniem wnioskodawców - godności parlamentarzysty. Członkowie KEP odrzucili skargi, nie zadając sobie trudu ich rzetelnego zanalizowania.

Wypowiedź częstochowskiego posła Balta (SLD) dotyczyła rzekomego namawiania prezydenta miasta Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) przez przewodniczącego Zarządu Regionu Mirosława Kowalika do zwolnień pracowników oraz zawierała nieprawdziwe treści na temat działań i samej "Solidarności". Wypowiedź posła, która padła na antenie Niezależnej Telewizji Lokalnej NTL (22 grudnia 2011 r.) brzmiała: "Niestety, związkowcy Solidarności zachowują się w sposób bardzo prostacki, w sposób bardzo niegodny. Próbują wymuszać, próbują oszukiwać opinię publiczną, ale i też swoich partnerów z którymi rozmawiają i pewne rzeczy ustalają. Chciałem powiedzieć tutaj publicznie, że na pewne działania, które mają miejsce w mieście Częstochowa, nawet na redukcję etatów, pan Kowalik, szef Solidarności, wyraził zgodę, wręcz namawiał Krzysztofa Matyjaszczyka przed drugą turą wyborów".

Zaraz po emisji wywiadu Region wystąpił do posła Balta z żądaniem przekazania do publicznej wiadomości sprostowania nieprawdziwych informacji. Do chwili obecnej poseł nie zamieścił żadnego sprostowania ani też w inny sposób nie odpowiedział na to żądanie. Przed odpowiedzialnością sądową chroni go, jak każdego parlamentarzystę, immunitet.

W czerwcu sejmowa Komisja Etyki Poselskiej zajęła się wnioskiem częstochowskiej "Solidarności". Sprawę - w zupełnie błędny sposób (kwestie niezgodne ze stanem faktycznym podkreślono) - referował przewodniczący KEP poseł Kazimierz Ziobro (SP): "Wnioskodawca wnosi o ukaranie pana posła Marka Balta, m.in. za użyte przez niego sformułowania, że związkowcy "Solidarności" zachowują się prostacko, w sposób niegodny, próbują wymuszać itd. Rzecz cała dotyczy kwestii redukcji etatów w przedsiębiorstwie przez ówczesnego szefa regionu NSZZ "Solidarność", a obecnego prezydenta miasta Częstochowy. Cała sprawa miała miejsce przed wyborami, w trakcie kampanii wyborczej (...)". Treść i okoliczności wypowiedzi posła Balta zostały na posiedzeniu w sposób oczywisty błędnie przytoczone, co przymusiło "Solidarność" do powtórnego wystąpienia do Komisji.

Na lipcowym posiedzeniu wspomniany wyżej przewodniczący KEP przy rozpatrywaniu wniosku dał tym razem pokaz arogancji władzy, przypominając "prowincji", gdzie jej miejsce, i odsyłając wnioskodawców do sądu (przed którym posłów broni immunitet): "(...) Warto zaznaczyć, że sprawa nie dotyczyła działalności pana posła Balta na terenie Sejmu, ani w obrębie Sejmu. Jest to lokalna sprawa częstochowska. Myślę, że istnieją lokalne sądy, gdzie można tę sprawę rozstrzygać. Ostatecznie i tak o wszystkim rozstrzygają wyborcy. Moje zdanie jest takie, że należy podtrzymać wniosek o oddaleniu tej sprawy i nie wracać do ponownego rozpatrywania".
Wniosek rzeczywiście został przez KEP jednogłośnie oddalony. Przytoczmy więc wypowiedź samego posła Balta na innym posiedzeniu Komisji, gdy rozpatrywana była sprawa pewnego konfliktu słownego Palikot-Balt: "(...) Szanowni państwo, w życiu jest tak, że jeśli ktoś kogoś pomówi i nie nastąpi szybka reakcja, nie wyjaśni się sprawy bardzo szybko, to przez kolejne lata człowiek będzie musiał się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ktoś mnie poniżał, rzucał oszczerstwa pod moim adresem (...). Poczułem się bardzo poniżony, chciałem sprawiedliwości". Kali ukraść krowy, Kalemu ukraść krowy...
Przypomnijmy, że zgodnie z uchwałą Sejmu RP z 17 lipca 1998 r., o zasadach etyki poselskiej, poseł ślubuje kierować się w swojej służbie publicznej obowiązującym porządkiem prawnym, ogólnie przyjętymi zasadami etycznymi oraz solidarną troską o dobro wspólne. Poseł powinien zachowywać się w sposób odpowiadający godności posła - precyzuje uchwała - kierując się w szczególności zasadami: bezinteresowności, rzetelności, dbałości o dobre imię Sejmu, odpowiedzialności. Poseł winien szanować godność innych osób i kierować się w działalności względami merytorycznymi. W tym przypadku puste treści.

I. Seretny ("Gazeta Solidarna") 276/2012

Absolwentka liceum znalazła sobie pracę w sklepie. Aby ją podjąć musiała przedstawić zaświadczenie o niekaralności. Trzydziestoletni kierowca TIR-a znalazł pracę bliżej domu. Nowy pracodawca zażądał zaświadczenia o niekaralności. Pani Sabina samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Znalazła pracę w szkole w charakterze sprzątaczki. Ona również musiała udowodnić swoją niekaralność.

Pan Marcin P. mimo nieciekawej przeszłości (kilka wyroków w zawieszeniu) bez problemu założył firmę obracającą milionami powierzonymi jej przez zwykłych obywateli. Nikt go o zaświadczenie o niekaralności nie pytał...

Nasuwa się proste pytanie: gdzie znajduje się granica między tymi, którzy takowe zaświadczenie MUSZĄ mieć, a tymi, których ta procedura nie dotyczy? Albo inaczej: Ile trzeba mieć kasy albo jakie mieć znajomości, aby z tego obowiązku być zwolnionym? Pytania te adresować można do ministra Gowina. Tylko, czy zechciałby odpowiedzieć?

P.K. ("Gazeta Solidarna" 276/2012)