Pracownicy i członkowie "Solidarności" Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej przy ul. Legionów w Częstochowie nie mogą uzyskać od magistratu informacji co do najbliższej przyszłości.

Miasto rozstrzygnęło już jeden, a planuje dwa następne konkursy na prowadzenie całodobowych placówek opiekuńczo-wychowawczych dla wychowanków WPO-W. Stawia to pod znakiem zapytania nawet dalsze istnienie ośrodka opiekuńczego przy Legionów, a także warunki pracy dla części wychowawców, zatrudnionych na zasadach Karty nauczyciela, a przejętych przez podmioty, które wygrają konkursy.

Mimo zapowiedzi spotkania z naczelnikiem miejskiego Wydziału Promocji, Zatrudnienia i Spraw Społecznych, do takiego spotkania nie doszło. Placówka natomiast została przymuszona w lipcu do przekazania grupy wychowanków do innego ośrodka. Ze swej strony nauczyciele-wychowawcy WPO-W, zatrudniani na podstawie Karty nauczyciela, wyrazili zgodę na zwiększenie pensum w tym roku szkolnym. "Urząd Miasta mówi o oszczędnościach, ale nie mówi o dobru dzieci. Jeśli ich wychowawcy żyją w strachu o swoją przyszłość, to nie może być bez znaczenia dla procesu wychowawczego - mówi Dorota Kaczmarek, przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" - Same dzieci, zdarza się, że trafiają do adopcji i niestety, zdarza się, że wracają do Placówki, albo przychodzą z domów, w których panują patologie, przychodzą do instytucji, w której zamiast znaleźć spokój, obserwują roszady wychowawców, i w której panuje nastrój niepewności. W imię "oszczędności" dzieciom odbiera się nauczyciela, który z nim prowadził naukę czy proces wychowawczy, daje się nowego, który choćby umiał wiele, tego dziecka nie zna. Dziecko zaczyna protestować, płakać, moczyć się, dostaje histerii... Takie zdarzenia znamy, bo przychodzą do nas, do Związku, np. rodzice, których dzieciom odebrano prawo do nauczania indywidualnego".